Dzisiaj bajka na życzenie: specjalnie dla jednego z fanów Lisich Bajeczek Chuderlawy znalazł lisią wersję jego ulubionej bajki.Zapraszamy zatem na opowieść
Gry i zabawy z naszej kolekcji:https://play.google.com/store/apps/developer?id=daamDAAM&hl=plWięcej bajek na kalane - Subskrybuj! :)Super fajne gry i zabawy
Listen to Bajki Z Lasu by Agnieszka Lopacka, Ryszard Adam Gruchawka, Michal Kula, Adam Hutyra & Agata Ochota-Hutyra on Apple Music. Stream songs including "Wstep", "O Krolu Lwie" and more.
Vratio se kući i to rekao starici. Ona ga je izgrdila i poslala da zamoli da mu da novo korito. Ribica mu je rekla samo neka se vrati kući. On je pred kolibom našao novo korito. Baka ga je izgrdila i poslala da zatraži kuću. On je otišao i ribica mu je to ispunila. Zatim je baka kazala da želi biti bogata vlastelinka.
Więcej bajek na platformie online https://happy-joga.plWitajcie Kochane Dzieci,zapraszam Was do krainy fantazji, gdzie wszystko jest możliwe i wszystko może
#AUDIOBOOK #Bajkaorybakuirybce #Lektury #Puszkin Bajka o rybaku i rybce – Aleksander Puszkin CAŁY AUDIOBOOK ZA DARMO Dorzuć się, aby uwolnić kolejną książkę: Audiobook pochodzi z darmowej biblioteki internetowej Wolne Lektury. SUBSKRYBUJ NASZ KANAŁ, ŻEBY NIE P
. Alicja Kaleńska-Klimczak Alicja Kaleńska-Klimczak o sobie i swiom pisaniu mówi: Zawsze lubiłam zabawy słowem, tym rymowanym i nie. Szczególnie lubię, żart, śmiech i humor. Jestem mamą trzech wspaniałych chłopców i u nas w domu czasem nie jest mi do śmiechu, o nie. Gdy trzech braci próbuje udowodnić kto ma rację, czasem lepiej uciekać. Żart to niekiedy jedyny mój ratunek. Zauważyłam też, że dzieci lubią rymować razem. Wychodzą wtedy bardzo śmieszne rzeczy. Niektórych przemiły autor niniejszego serwisu nie pozwolił umieścić na tej stronie – i zgadzam się z nim. Śpiewaliśmy też razem i wymyślaliśmy wspólnie piosenki. Nawet mąż, na co dzień raczej poważny inżynier – śmiał się, a to dobry znak. Trudno się na kogoś gniewać, gdy się ktoś dobrze bawi – stąd wiele pomysłów na wierszyki. Wierzę, że i Wam się spodobają. Wiersze dla dzieci Alicji Kaleńskiej-Klimczak Mój wiersz to Czarodziejskie ziela O Jerzym Przygody kalendarza Bezpieczna droga do szkoły Pomidorowa historyjka O nie zjedzonym kawałku kanapki Jak mama z łóżka spadała – o tym historia cała Ile lat ma mądrość? O rolniku znad Wisły Pieśń starej rakiety W pokoiku, na stoliku Pieski małe dwa – przygoda pierwsza Pieski małe dwa – przygoda druga Kołysanka Brababuni Kołysanka Brababuni o królu, królewnie i paziu Piosenka Prababuni o kurkach Manipulacja - Przypowiastka o kurzej parze Satyra o Zupie i Pokoleniach Bajka o Lisku Chytrusku i jego młodszym braciszku Morusku Rymowanki Kolędowe - Pajączek Bunt o pupy nie mycie Jak mama radio włączała – o tym historia cała
W dużym starym lesie, a w zasadzie puszczy żyło wiele lisów. Ich rude futerka migały między zielonymi kępami traw. Kładły się cieniem na mchu, szeleściły wśród drzew. Lisy mieszkały w norach, kryjówkach wykopanych w głębi ziemi. Najczęściej położonych pod drzewami jak to w lesie. Właśnie tam miały swoje domki czyli norki. W jednym z takich lisich domków pani lisica czekała na swoje dzieci, na to kiedy przyjdą na świat. Już wcześniej otuliła norkę czym się dało – liśćmi, gałązkami, mchem, wszystko po to, aby małe miały cieplutko. I cały czas sprzątała. W lisich normach jest bardzo czysto. W tym czasie pan lis dbał o bezpieczeństwo pani lisicy i przynosił jedzenie. Pewnego dnia na świat przyszło siedmioro małych lisiątek. Mama karmiła je, ogrzewała. Ciepło dla małych lisków – jak zresztą dla wszystkich dzieci – jest bardzo ważne. Mama cały czas przebywała z dziećmi. Pan lis dbał o rodzinę, pilnując wejścia do lisiej jamy i przynosząc pożywienie. Małe liski pokrywały się z czasem coraz mocniej futerkiem, rosły i bawiły się ze sobą. Po kilku tygodniach mama wyszła z nimi na pierwszy spacer. Pokazała im okolicę, drogę do rzeki. Małe nasłuchiwały śpiewu ptaków, trzaskania gałązek pod nogami Nastawiając czujnie uszu uczyły się żyć w lesie. Pomagał im instynkt i obserwacja mamy, która co jakiś czas podchodziła o jednego ze swoich dzieci, trącała noskiem, lizała po główce, pogłaskała łapką. Każdemu ze swoich siedmiorga dzieci okazywała czułość. Małe liski rosły, oddalały się od mamy w swoich wędrówkach, ale umiały wrócić do jamy. Czasami pan lis też towarzyszył dzieciom w tych podróżach. Pewnego dnia nad las nadciągnęła straszna burza. Najpierw zerwał się wicher, strącił liście z drzew, wyrywał pojedyncze źdźbła traw, wyginał drzewa na wszystkie strony. Małe liski tego dnia oddaliły się. Poszły z mamą, aż hen na daleką polanę, za którą rosła młodsza część lasu. Tego dnia taty z nimi nie było, pilnował nory i zgromadzonych zapasów pożywienia. Już od rana w nozdrzach czuł zapach burzowego wiatru i wolał zostać, aby pilnować domu. Wiele lisków z lasu żyło w ten sposób, było to zwyczajne zachowanie wśród nich, że jeden rodzic był z dziećmi, a drugi pilnował wspólnego domu. Mama lisków skupiona na tropieniu zapachów przy samej ziemi późno odkryła, że burza jest bardzo blisko. Dała dzieciom sygnał do odwrotu, trąciła wszystkie noskiem i pokazała, że trzeba wracać . Sześć lisków pobiegło za mamą, a jeden mały lisek – Rudek, bo miał rude futerko – zaplatał się w szuwary rosnące na skraju brązowego bagna, które otaczało polanę z boku. Nie mógł się uwolnić. Mama i rodzeństwo popędzili do domu przekonani, że on jest z nimi. Biedny mały lisek z przerażeniem patrzył na rozdzierane błyskawicami niebo. Głośne, straszne grzmoty sprawiały, że kulił uszy i kładł je po sobie. Silny wiatr i odczuwany strach powodował, że drżał na całym ciele jak osika na wietrze. W tym czasie Rudka dostrzegła para starszych lisów. Wyszli na przechadzkę, mieszkali niedaleko i wiedzieli, że zdążą wrócić do swojej nory przed burzą. Lisica pierwsza dojrzała małego liska. – Och, maleństwo, pomogę ci – podeszła i zaczęła zębami odsuwać szuwary spod nóg lisiątka. Lis przyłączył się do niej. Razem uwolnili malca. Całego drżącego lisica próbowała ogrzać swoim ciepłem. Nadal cały się trząsł – z zimna, strachu i przerażenia. Lis zamruczał groźnie pokazując lisicy pierwsze krople dużego deszczu. Lisica szybciutko chwyciła Rudka w zęby i przeniosła go do swojego domu. Przypomniało to jej jak wielokrotnie przenosiła swoje dzieci w pysku. Teraz jej dzieci były już dorosłymi lisami i nie potrzebowały matczynej opieki. – Lecz ten mały jest dla mnie podarunkiem od losu. Chcę się nim zaopiekować – myślała. A lis? Pędził za nią gotów bronić swój rodziny. Tak, tak rodziny, myślał podobnie jak lisica. – Ten mały najwyraźniej się zgubił. Pewnie jest ze starej kilkusetletniej puszczy – mówili między sobą. – Są niewielkie szanse, aby zdołał wrócić do swoich. Zresztą pomyślimy po burzy. Lisy mieszkały w stuletnim lesie, po drugiej stronie polany niż ta, w której rudek przyszedł na świat. Lisy mieszkały naprawdę blisko więc prawie nie zmokły. I Lisica, tak jak przedtem mama ogrzewała liska swoim futerkiem, lizała po pyszczku. A lis ogrzewał go z drugiej strony i karmił jabłkami i upolowanymi wcześniej myszami. Zajęli się małym liskiem, wychowywali go podobnie jak przedtem mama i tata. Lisy z najbliższej okolicy znały się. Podczas spotkań nad rzeką, czasami ktoś chciał dokuczyć małemu Rudkowi, ale wtedy lis warczał groźnie, a lisica stawała u jego boku. Rudek żył jak wszystkie liski w lesie, mimo, że urodził się w puszczy. Pierwsi rodzice Rudka wierzyli, że synek przetrwał. Zwierzęta mają silnie rozwinięty instynkt Druga sprawa to to, że zwierzęta są opiekuńcze dla swoich młodych. Lisica miała więc nadzieję, że ktoś inny zaopiekuje się jej dzieckiem, skoro ona nie może. Tak bywa, że ktoś urodził się w jednej rodzinie, a wychowuje w innej. Liskowi Rudkowi było bardzo dobrze z nowymi rodzicami. Czuł się kochany. Pamiętał też o dawnej rodzinie. Szczególnie, gdy czuł w nozdrzach nadciagający wiatr burzowy (jak jego tata kiedyś) szedł na polanę i wąchał, nasłuchiwał, patrzył. Coś jak cień zapachu matki, taty i rodzeństwa unosiło się w powietrzu. Tęsknił. Kiedy był młodszy lisica – nowa mama – obserwowała to i nie przeszkadzała mu w tej chwili samotności. Czekała w pogotowiu, aby pocieszyć go, gdy zrobi mu się zbyt smutno. Kiedy podrósł obiecał sobie, że kiedy spotka małego liska, który się zgubił, przygarnie go, wychowa i będzie dla niego najlepszym tatą pod słońcem. Jego rodzice z puszczy też pamiętali o nim. Czasami zapuszczali się na polanę i szukali śladów syna. Unikali już jednak dłuższych wędrówek przed burzą. Dość się nacierpieli po tej jednej wyprawie. Zasypiankowa książka – Jeżyk Cyprian i przyjaciele AutorkaBogumiła Wróblewska – autorka kilku książek dla dzieci, nauczycielka. Od dawna przekonana o mocy bajek terapeutycznych, po które chętnie sięga w pracy z najmłodszymi dziećmi. Jak się podobała bajka o lisku?
Plac Inwalidów 7, 30- 033 Kraków - Parking od ulicy Sienkiewicza 1 WEJŚCIE od 1, zejście po schodkach obok salonu kosmetyczno-fryzjerkiego i antykwariatu (zegarmistrza). 502-397-485 Kontakt telefoniczny także poza godzinami otwarcia wypożyczalni. mail: sklep@ Godziny otwarcia:WTOREK - PIĄTEK: 10 - 18, SOBOTA: 10 - 14. Przystanek: Plac Inwalidów: Tramwaj: 4, 8, 13, 14, 24, 64. Autobus: 139, 159, 164, 169, 179, 208, 292, 439, 501, 503.
lisek wiecznie marudził że ciągle kopie nory ciężka praca go nudzi mamę kłamał że chory kury mu skubać każe i biegać za zającem zbyt mało w domu wrażeń woli niebo i słońce uciekł spryciarz do lasu położył na polanie słodko zażywał wczasów rozkosznym opalaniem leżał sobie leniwie patrzył w chmurki i marzył z nudów liczył igliwie spał z uśmiechem na twarzy senne otwiera oczy dom daleko i trwoga bo wilk się napatoczył zapraszając na obiad nieciekawa gościna a więc kluczy po ścieżkach by chytrze się wymigać że pokaże gdzie mieszka ten podstępu nieświadom taka natura wilka poszedł za jego radą chciał mieć obiadów kilka nie wiedział że chytrusek taki mu numer wytnie - spytać się w domu muszę czmychnął do nory sprytnie nie na darmo przebiegły maluch chytrze okłamał szczerzy wilkowi zęby bo tuż obok jest mama nie wolno udawać zucha z nią bezpiecznie urwisie i trzeba mamy słuchać stare przysłowie lisie
Bywa często zwiedzionym,Kto lubi być de La Fontaine „Kruk i lis” tłum. Ignacy Krasicki Kolejna krótka scenka z morałem, na podstawie bajki Ezopa o kruku i lisie. Oczywiście to bardzo miłe wysłuchiwać komplementów. O ile są szczere. Nie słuchaj czczych pochwał. Pochlebca żyje kosztem tych, którzy go słuchają. Opracowanie: © Piotr P. Walczak Pewien Lis od wielu dni błąkał się po lesie w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia. Bezskutecznie myszkował po zaroślach, leśnych duktach i polanach. Nic nie znalazł i nie upolował, czym mógłby napełnić pusty żołądek. Zapuścił się w końcu na skraj lasu, gdzie bywał niezwykle rzadko i szczęście w końcu uśmiechnęło się do niego. Wysoko, na sosnowej gałęzi, siedział Kruk. Nie zwróciłby w ogóle na niego uwagi, w końcu lisy nie umieją wdrapywać się na drzewa aby chwytać siedzące na nich ptaki. Ten Kruk trzymał jednak w dziobie coś, co przyprawiło rudzielca o skręt żołądka. Był to olbrzymi kawał sera, który ledwie mieścił się w kruczym dziobie. – Dzień dobry! – powiedział Lis do ptaka ale ten tylko podejrzliwie łypnął na niego okiem. Lis chwilę się zastanowił. Po namyśle podszedł bliżej, przysiadł pod drzewem i zaczął prawić Krukowi komplementy. – Jeszcze nigdy nie widziałem tak pięknego ptaka jak ty – zaczął Lis a potem zaczął się rozkręcać w pochwałach. – Blask twych oczu rozświetla ciemności lasu! Co za pióra czarne, lśniące… Kruk wybałuszył oczy i zaczął nasłuchiwać z uwagą. Jeszcze nikt, nigdy, nie powiedział mu na raz tyle miłych słów! Wyprostował się dumnie, podczas gdy Lis bez ustanku zachwalał urodę ptaszyska. – Ach, co za nogi, z jakimż pazury twe gałąź oplatają wdziękiem! A jeśli nie jestem w błędzie, to i głos twój piękny będzie! Ptak tak mile połechtany dziób otworzył i ser upuścił. Zakrakał ale głosu jego Lis pochwalić nie miał już czasu. Porwał ser i czmychnął w mrok lasu. K O N I E C Rys. Mam nadzieję, że bajka Ci się spodobała 🙂 Zapraszam do czytania innych opowieści z tej strony. Jeśli chcesz dorzucić cegiełkę do jej rozwoju, możesz kupić moją książkę „Herbus Poziomka” w wersji drukowanej, jako e-book lub audiobook. Pozdrawiam, Piotr Walczak Tak Piotrze, kupuję!
bajka o lisku chytrusku